Udało się! W sobotę pokonaliśmy z Belem na rowerach 213 km śrubując nasze rekordy życiowe. Ruszyliśmy pociągiem „Mazury” o 7:00 do Olsztynka. Niestety przez remonty torów pod Warszawą, które trwają już ze 3 lata, mieliśmy ponad półgodzinne opóźnienie. Wystartowaliśmy przed 11:30. Do Działdowa jechało się fantastycznie – cały czas malowniczymi szlakami rowerowymi. W Działdowie zrobiliśmy pierwszy postój po 50 kilometrach i odpoczęliśmy pod sklepem. Etap do Mławy był najmniej ciekawy – na drodze panował dość duży ruch, który na szczęście osłabł przed Ciechanowem. W Ciechanowie musieliśmy zrobić przymusowy objazd, ponieważ droga na wprost była zamknięta i tuż po opuszczeniu granic miasta zatrzymaliśmy się na drugi przystanek (po 110 km naszej trasy). Pojawiło się zmęczenie, ale zimna cola i lody trochę nas pokrzepiły. Za Ciechanowem odbiliśmy w mniej uczęszczaną drogę prowadzącą przez spokojne wsie – jechało się znakomicie. W okolicach Winnicy zrobiliśmy postój i poleżeliśmy chwilę na łące, aby nabrać sił na kolejne 33 kilometry. Sprawnie je pokonaliśmy i o 19:15 zjawiliśmy się na działce nad Zalewem Zegrzyńskim, gdzie Paula i Szymek ugościli nas pysznym obiadem. Niestety nad Zegrzem rozpętała się burza. Ruszyliśmy o 20:00 i ostatnie 35 km pokonaliśmy w strugach deszczu. Był to chyba najszybszy powrót znad Zalewu w moim życiu. Przy Carrefourze na Targówku, kiedy na chwilę przestaliśmy pedałować, złapały nas skurcze w uda i z bolącymi nogami dotarliśmy na Pragę. Atak na 200 km zakończył się sukcesem. Przejechaliśmy 213 km z imponującą średnią prawie 26 km/h! Nie mieliśmy żadnej awarii roweru, ani innych nieprzyjemnych sytuacji. Nie zawiodła też elektronika, więc przez cały czas można było śledzić „na żywo” nasze położenie na mapach Google.
130 km za nami – idzie całkiem dobrze
150 km za nami i nadal uśmiech na twarzy
Przemoczony Belo odpoczywa na Rondzie Starzyńskiego
Statystyka wycieczki:
TRIP: 213,41 km ● TIME: 8:20:49 ● AVS: 25,56 km/h ● MAX: 42 km/h
Mapa: