Prawie równo trzy lata temu Drzymer zakochał się w szosówce. W czerwcu 2010 roku stwierdził, że nie będzie się więcej kleił do asfaltu na szerokich oponach i postanowił zostać kolarzem. Jak pomyślał, tak zrobił. Tiger wyszukał mu piękny sprzęt, który swoim nazwiskiem sygnował Rik Van Steenbergen (stąd wzięła się ksywka „Rik”). Początkowo mój kolega do jazdy używał butów do piłki nożnej, spodenek do zbierania grzybów i koszulki do robienia remontu (co można zaobserwować na zdjęciu w tym wpisie), ale dziś to król mody. A dokładnie król gór, bowiem na trzecie urodziny na szosie sprawił sobie koszulkę w grochy z austriackiego wyścigu. Ja miałem zachomikowany w szufladzie jeszcze jeden smakołyk, który z okazji trzecich urodzin ujrzał światło dzienne. Koszulka teamu Peugeot oficjalnie zadebiutowała i dołączyła tym samym do mojej retro kolekcji. Oto my w nowych strojach:
Odnośnie samej wycieczki, to w niedzielę wybraliśmy się na północ. Akurat Szymek z Paulą byli na działce, więc stwierdziliśmy, że przerwa na grillowane mięso nad Zalewem Zegrzyńskim dobrze nam zrobi. Nie chcieliśmy jednak przyjąć więcej kalorii niż spalimy, więc wydłużyliśmy nieco pętlę. Pojechaliśmy do Nasielska, po drodze zdobywając tamę w Dębem. Cały czas porządnie wiało nam w twarz. Po przerwie w MarcPolu wicher stał się naszym sprzymierzeńcem. Ponad 40 km/h na licznikach wyglądało znakomicie, ale nie oderwało naszej uwagi od drogowskazu, na którym zobaczyliśmy skręt na tytułowe Krzyczki-Żabiczki. „Co za pedaliada” rzekł Rik. Pedaliada, nie pedaliada, ale od tej miejscowości zaczął się fantastyczny wąski, nieuczęszczany asfalt przez pola z łanami zbóż i gęstwiny leśne. Wykorzystaliśmy ten fragment do zrobienia serii zdjęć, z których kilka możecie obejrzeć poniżej. Grill na działce to już poezja smaku. Trudno się dziwić, ponieważ Szymek obsługuje ruszt jak nikt inny! O 19:15 ruszyliśmy w drogę powrotną na Pragę. Wyprzedziliśmy wszystkich kierowców tkwiących w gigantycznych korkach nad Zegrzem i po godzinie i piętnastu minutach byliśmy na Rondzie Starzyńskiego. Po drodze Rik dowiedział się jeszcze, że wygrał na aukcji koszulkę Brooklyn Chewing Gum. Zanosi się na kolejny debiut odzieżowy wkrótce.
A oto trasa naszej 110-kilometrowej eskapady: