Wczoraj zaliczyliśmy kolejny trening sekcji narciarskiej AZS PW na rowerach. Jak na razie pogoda nam dopisuje i drugi weekend z rzędu jeździliśmy w słońcu. Zanim jednak spotkaliśmy się na Ursynowie, musiałem popracować nieco nad najnowszym wydaniem Magazynu NTN Snow & More. Udałem się w tym celu z samego rana na Bielany. Trawa po nocnych przymrozkach pokryta była szronem, a widok budzącego się do życia miasta z Mostu Gdańskiego zapowiadał piękny dzień.
Jadąc do pracy cały czas w głowie dudnił mi kawałek „Hail Caesar” AC/DC, więc jak tylko dotarłem do redakcji, to kilkukrotnie go wysłuchałem. Polecam również i Wam:
O 11:45 wsiadłem w metro na Starych Bielanach, dzięki czemu miałem czas przejechać się na rozgrzewkę z Imielina do Kabat. Na zbiórce zjawiło się 16 osób, co oznacza, że wciąż frekwencja mogłaby być nieco lepsza… No ale wiem – ćwiczyć można samemu, poza tym w dzisiejszym zabieganym świecie ciężko wygospodarować kilka godzin na sport ;)
Ruszyliśmy trasą, którą na treningach przemierzają członkowie kolarskiego klubu z Wilanowa i po kilkunastu kilometrach dotarliśmy do Ciszycy, gdzie podobnie jak przed rokiem, zorganizowałem zawody o tytuł „mistrza prostej”. Rywalizacja toczyła się w systemie brazylijskim, więc każdy miał szansę na zwycięstwo nawet przy poniesieniu jednej porażki. Sprawiło to, że przegrani musieli przejechać dystans znacznie więcej razy niż zwycięzcy, aby dostać się do półfinałów. Tu przykład takich jegomości, którzy zdyszeli się po kilku wyścigach:
Zdyszany Sidor | zdyszany Drzymer
Duże brawa należą się mojej siostrzyczce (jedynej dziewczynie w stawce), która co prawda dość szybko odpadła z rywalizacji o podium z silniejszymi rywalami, ale w wyścigu „pocieszenia” (dla tych, którzy najwcześniej odpadli) wygrała z dwoma chłopakami. Jak to określiła „pokonała ich taktycznie”.
Pierwszy pojedynek Knurka z Szymonem
Knurek przed pojedynkiem z Drzymerem. Rywal dżentelmenem był tylko na starcie i szybko pozbawił koleżankę szans na awans.
Zadowolony Knurek po zwycięstwie w wyścigu pocieszenia
Rywalizacja była bardzo zacięta. Z dobrej strony zaprezentował się nowy nabytek sekcji Maciek, który do finału dotarł bez żadnej porażki. Nie zawiódł również Belo, zeszłoroczny v-ce mistrz, odprawiając z kwitkiem kolejnych zawodników.
Krzysiek wraca na start po zwycięskim pojedynku z Tomaszem
Dużym zaskoczeniem był brak Coacha na podium. Wieloletni wspaniały kierownik naszej sekcji trenuje obecnie kolarstwo, ale jego domeną są maratony na dłuższych dystansach i chyba to sprawiło, że odpadł z rywalizacji w ćwierćfinale uznając wyższość Drzymera.
Walka Coacha z Drzymerem o wejście do półfinału
Podaję kolejność następnych pojedynków
Zawodnicy wylegują się na słońcu i obserwują zmagania kolegów
W czwórce, która miała walczyć o tytuł „mistrza prostej” znaleźli się: Belo, Drzymer, Maciek oraz Szymek. Do wielkiego finału dość łatwo awansował Maciek, eliminując przy okazji Szymka. Znacznie bardziej interesujący przebieg miała rywalizacja Drzymera z Belem. Oto panowie przed potyczką:
Belo i Drzymer przed walką o finał
Ten pojedynek mógł zakończyć się niezłą kraksą, bowiem zawodnicy szli „koło w koło”. W decydującym momencie doszło niestety do kontaktu, w wyniku którego ucierpiało przednie koło Drzymera. Tym samym do finału awansował Belo, a Drzymer wycofał się z rywalizacji o trzecie miejsce, oddając je bez walki Szymkowi.
Tyle zostało z roweru Drzymera po wyścigu z Belem :)
W Grande Finale spotkało się dwóch zawodników, którzy naprawdę zasłużyli na zwycięstwo. Oczywiście mistrz mógł być tylko jeden, a przegrany musiał zadowolić się drugim miejscem. Początek ostatniego wyścigu należał do Maćka, który na kilka metrów uciekł rywalowi. Jednak Belo pokazał swoją siłę na podjeździe i w końcówce nieznacznie wyprzedził przeciwnika. Brawo!
Najmocniejsi na prostej – Belo i Maciek po finałowym wyścigu
Zabawa zajęła nam sporo czasu, więc skróciliśmy pętlę o jakieś 15 km, ponieważ niektórzy mieli zaplanowane zajęcia na dalszą część dnia. Na koniec cała drabinka pucharowa oraz dwa zdjęcia, dla których zabrakło miejsca wcześniej:
Drabinka pucharowa w systemie brazylijskim
Ścieżka rowerowa przez Most Gdański | Cień Pasia
Kolejny trening już za tydzień! Mam nadzieję, że pogoda znowu okaże się dla nas łaskawa. W planie jest wycieczka w stronę Zalewu Zegrzyńskiego i bardzo fajne ściganie – czasówka na dystansie 3,7 km. Liczę na to, że pomimo nadchodzącego dnia Wszystkich Świętych na rower wybierze się spora grupa sekcyjnych zawodników!