Uwielbiam wiosnę i uwielbiam nasze rowerowe majówki! Co roku na początku kwietnia, kiedy w Polsce natura dopiero budzi się do życia, jeżdżę na lodowiec do Maso Corto i podziwiam soczystą zieleń oraz kwitnące jabłonie w okolicach Merano. To sprawia, że mam ochotę zapomnieć o nartach na kilka miesięcy i wsiąść wreszcie na rower. Ze względu na intensywny sezon i spędzanie kilkudziesięciu dni w roku na śniegu, pierwszą okazją do dłuższych wycieczek na dwóch kółkach jest właśnie majówka.

W tym roku wybraliśmy się na Polesie Lubelskie do miejscowości Sosnowica, gdzie w latach 1774-1775 przebywał Tadeusz Kościuszko. Pogoda specjalnie nas nie rozpieszczała (co stało się już pewną regułą – dawno nie mieliśmy upalnej, bezdeszczowej majówki). Chociaż narzekać nie ma co – padało tylko jeden dzień, a z zimnem łatwo sobie poradziliśmy.

Każdego dnia pokonywaliśmy inną trasę – były one dość zróżnicowane pod względem atrakcji. Mnie najbardziej podobała się druga wycieczka – do Poleskiego Parku Narodowego. Lało, było chłodno, ale nie umniejszyło to radości z przedzierania się przez fantastyczny las po błotnistych szlakach. Dla takich przeżyć warto jest ubrudzić siebie i rower!

Zgodnie stwierdziliśmy, że pod względem atrakcyjności tras oraz towarzyskim tegoroczny długi weekend majowy był jednym z lepszych na przestrzeni ostatnich lat.

Poniżej mapka z trasami wycieczek oraz naniesioną warstwą zdjęć – dzięki funkcji geolokalizacji możecie obejrzeć dokładnie, w którym miejscu zrobiłem każdą fotografię.


Dzień pierwszy – Śladami wschodniosłowiańskiej tradycji cerkiewnej (część północna) – kolor czerwony
Dzień drugi – Poleski Park Narodowy – kolor limonkowy
Dzień trzeci – Ostrów Lubelski i Lasy Parczewskie – kolor zielony
Dzień czwarty – Śladami wschodniosłowiańskiej tradycji cerkiewnej (część południowa) – kolor niebieski