Od urodzenia mieszkam w Warszawie, a wciąż znajduję tutaj miejsca, które potrafią mnie zaskoczyć. Tak też było wczoraj – wybrałem się bowiem do lasku koło WAT-u, gdzie znajdują się dwie oznakowane trasy rowerowe do XC. Opowiedział mi o nich Jarek podczas naszej wspólnej wycieczki w lipcu. Teraz nadarzyła się okazja, by je przetestować. Sidor zmienił rower na Geniusa 930, a ponieważ nie mogliśmy wybrać się w góry, wymagający tor wydawał się idealnym miejscem na chrzest nowej maszyny.
Trasy (jak na warunki miejskie) rzeczywiście są fantastyczne. Autorzy oznaczyli je pomarańczowymi i niebieskimi strzałkami. Pierwsza z nich jest znacznie łatwiejsza, chociaż nowicjuszom trudności mogą sprawić dwie sztuczne przeszkody przed nawrotem w okolicach torów kolejowych. Pomarańczowy szlak nie jest oznakowany zbyt precyzyjnie i można po drodze nie zauważyć któregoś ze skrętów. Polecam przejechać go na rozgrzewkę. Za to niebieska ruta to prawdziwa poezja. Trasa jest dość wymagająca, znacznie bardziej kręta, z wieloma krótkimi zjazdami i podjazdami. Idealnie nadaje się do ćwiczenia techniki. Niebieskie strzałki na drzewach aż biją po oczach, więc można jechać szybko i nie przejmować się kierunkiem – naprawdę ciężko zabłądzić. Pokonanie jednego okrążenia zajęło mi około 13 minut, ale wydatek energetyczny na takiej rundzie jest spory, więc można się zmęczyć.
Spędziliśmy bardzo miłe popołudnie. Znalazłem kolejne miejsce, gdzie jazda na MTB sprawia bardzo dużo przyjemności. Szkoda, że muszę przejechać przez całe miasto, aby tu dotrzeć. Zawsze to jednak bliżej niż na mój ulubiony czerwony szlak nad Mienią. Obiecuję, że będę częstym gościem i w przyszłym roku opublikuję na stronie eurower.pl większy materiał o tym miejscu.
Rewelacyjne oznakowanie niebieskiej trasy
Sidor pokonuje sztuczną przeszkodę na pomarańczowej trasie
Przebieg niebieskiej trasy: