To już prawie miesiąc bez szosy. Cierpię. A na nową maszynę muszę jeszcze czekać ponad miesiąc, bo mojego rozmiaru z modelu 2014 już nie ma… Oczywiście nie załamuję rąk. Na przykład w ostatnią niedzielę wybrałem się z Belem i Jarkiem do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. W cztery godziny objechaliśmy ładny kawał lasu. Przy okazji nie odpuściliśmy najlepszego singletracka w okolicach Warszawy, czyli czerwonego szlaku nad Mienią. Co to jest za genialne miejsce! Upał sprawił, że pod koniec wycieczki czułem się mocno zmęczony – tak jak kiedyś, gdy jako nastolatek penetrowałem ścieżki Mazowieckiego Parku Krajobrazowego w każdy weekend.
Belo rozciąga mięśnie grzbietu przed sklepem w Wiązownie
A kilka dni wcześniej pierwszy raz w tym roku przejechaliśmy się na rowerach z Agnieszką. Naszą Hanką przez godzinę zajęli się dziadkowie, a my spędziliśmy miłe chwile w miejscu naszych regularnych randek, na których spotykaliśmy się kilka lat temu. Oto fotografia z tego miejsca.
Z Agnieszką na Podzamczu – pierwszy wspólny rower w tym roku