Piękną i wyjątkowo łaskawą jesień mamy w tym roku. Nie pamiętam tak długiego sezonu rowerowego. Korzystam więc ile się da, a ponieważ w tym sezonie nie byliśmy jeszcze w Kampinosie na MTB, to należało nadrobić zaległości. W Święto Niepodległości na rower zdecydowało się nas aż pięciu.
Spotkaliśmy się przed 9:30 na Dworcu Gdańskim. Belo ledwo zdążył, bo do czwartej w nocy degustował napoje alkoholowe na przystanku autobusowym. Brawurowa jazda samochodem z rana jego małżonki pozwoliła mu jednak zdążyć – na peronie zjawił się minutę przed odjazdem pociągu. Mimo nie najlepszej formy, na rowerze trzymał oczywiście fason i nie okazywał słabości. Wycieczkę rozpoczęliśmy w Modlinie. Twierdza widziana z mostu pięknie wyglądała w promieniach listopadowego słońca. Patrząc na nią przypomnieliśmy sobie z Belem, jak miesiąc temu dokonywaliśmy tu desantu z kajaków podczas rajdu 3 Rzeki. Tuż po przejechaniu na zachodnią stronę Wisły zboczyliśmy z asfaltu na wyjątkowo atrakcyjny szlak nad rzeką. Potem już przez cały dzień poruszaliśmy się częściowo po terenie, a częściowo po asfalcie. Nie było ani za dużo błota, ani piachów, które uniemożliwiałyby jazdę. Słońce towarzyszyło nam przez cały czas, było ciepło, a szlaki usłane były dywanem z liści. Naprawdę warto było ruszyć na rower. Zresztą na podobny pomysł wpadło sporo osób – spotkaliśmy wielu miłośników dwóch kółek w okolicach Palmir i Lasek. Najciekawszy fragment naszej trasy znajdował się blisko Warszawy – wąskie ścieżki Kampinosu nie są może aż tak atrakcyjne, jak ta nad Mienią, ale też dostarczają wielu pozytywnych wrażeń. Do Metra Młociny pokonaliśmy ponad 50 km, ale było nam mało, więc wróciliśmy przez Las Bielański i Kępę Potocką do centrum na rowerach. Jedynie wymęczony Laska skorzystał z transportu publicznego. To był piękny rowerowy dzień. Coraz bliżej do wiosny, więc już niedługo znowu odpalimy nasze dwuślady. Teraz przerwa na narty. Najważniejsze, że słotna jesień nie ciągnęła się w tym roku zbyt długo.
Sidor w pociągu | Przy wieży ciśnień w Modlinie
Przymusowy postój na przejeździe kolejowym
Opieka nad dzieckiem wyssała z młodego taty całą energię – na rower już jej zabrakło
Całkiem spora grupa, jak na połowę listopada
Inżynierowie wydobywają zakleszczony łańcuch
A oto mapa naszej wycieczki: