Inauguracja weekendowych wycieczek rowerowych w tym roku nastąpiła wyjątkowo późno. Wszystko za sprawą kontuzji mojego barku oraz ultra długiej aktywności zimowej – dopiero w zeszłą sobotę zakończyłem sezon narciarski na lodowcu Hochjoch w Maso Corto. Nie mogłem doczekać się, kiedy wreszcie wsiądę na rower! Wzorem poprzednich lat, w lany poniedziałek nie obżeraliśmy się przy wielkanocnych stołach, tylko ruszyliśmy podziwiać wiosenne barwy na Mazowszu.

W składzie Knurek, Belo, Szymek i ja wystartowaliśmy w świąteczne przedpołudnie ze stacji metra Kabaty. 70-kilometrowa trasa wiodła przez Lasy Chojnowskie, Górę Kalwarię i Otwock, a celem był fragment czerwonego szlaku turystycznego w Mazowieckim Parku Krajobrazowym nad rzeką Mienią, nazywany przez nas od zawsze „Kambodżą”. Jeśli jest w Warszawie miłośnik MTB, który nie zna tego miejsca, to powinien się wstydzić. To według mojego rankingu absolutny numer 1 dla entuzjastów jazdy terenowej na Mazowszu. Wąski singletrack wije się między drzewami nad kilkumetrową skarpą, racząc rowerzystów licznymi zakrętami o 90°, a czasem i ostrzejszymi. Polecam jechać przez Kambodżę szybko – emocje gwarantowane! Szkoda, że najbardziej atrakcyjny fragment ścieżki ma zaledwie 3 kilometry…


Singletrack nad Mienią – Kambodża

Ci, którzy wnikliwie przeanalizują mapę zamieszczoną poniżej zauważą, że kręciliśmy się trochę po Górze Kalwarii. Mieliśmy małą przygodę – Belo zgubił się bez telefonu i zamiast wrócić do miejsca, gdzie ostatni raz się widzieliśmy, pojechał… obejrzeć zamek w Czersku. Na szczęście po kilkudziesięciu minutach znaleźliśmy się przy moście. Teraz przynajmniej wiemy, że jeśli ktoś się zgubi, to trzeba go szukać na zamku! Poniżej znajduje się mapa z zaznaczoną trasą.