Ostatni weekend spędziłem w pracy. Ale jakże przyjemnej! Razem z chłopakami z Teamu 360 Stopni i Sidorem wybrałem się do Krasnobrodu obsługiwać Pomarańczowy Rajd Rowerowy, czyli integracyjną imprezę firmy Orange. Bardzo lubię takie zlecenia – to chyba najprzyjemniejszy rodzaj pracy, jaki mi się trafia. Oprócz tego, że przez dwa dni fotografowałem, to pojeździłem trochę na rowerze, rozwiązałem pierwszy raz w życiu logira, strzelałem z łuku i zobaczyłem sporo fajnych zadań, które będę mógł włączyć do repertuaru organizowanych przeze mnie rajdów. Do tego świetnie się bawiłem, bowiem towarzystwo było doborowe. Poznałem wreszcie bliżej ludzi, którzy tworzą rajd w Gliwicach oraz wiele poważniejszych imprez na orientację. Były to właściwie dwa dni niekończącego się zrywania boków ze śmiechu. Jeszcze wczoraj z Sidorem wspominaliśmy ten przepyszny weekend. Ludzie w większości bawili się dobrze, ale ciężko się dziwić, skoro poznali smak rowerowej jazdy na orientację z elementami rajdów przygodowych. Poniżej kilka zdjęć z rywalizacji na Roztoczu.
